Znasz wagę snu w podróży?

Znasz wagę snu w podróży?

Jeśli lecisz gdzieś daleko, czy po prostu twoja podróż trwa długo, każda godzina snu jest na wagę złota. Jako przykład mogę przytoczyć nasz ostatni powrót z Oslo. Lot do Norwegii mieliśmy o 6 rano, więc spaliśmy, a raczej drzemaliśmy, tylko w autobusie do Warszawy – jakieś 2 godziny. Potem cały dzień chodzenia. Po czym cały wieczór szukania miejsca do przeczekania, do porannego autobusu na lotnisko. Około 3 – 4 rano udało nam się zdrzemnąć.

Półtorej godziny snu w oczekiwaniu na autobus na lotnisko.
Pobudka i wsiadanie do autobusu.
45 minut snu w autobusie.
Pobudka, lotnisko, odprawa, wejście na pokład samolotu.
1,5 godziny snu w samolocie.
Pobudka, przejazd na dworzec autobusowy w Gdańsku i czekanie na autobus do Warszawy.
3 godziny snu w autobusie.
Pobudka i przesiadka na pociąg do Białegostoku.
Około 1,5 godziny snu w pociągu.
Pobudka i transport do domu około 22.
Dobranoc.

Naprawdę każda chwila na drzemkę czasem bywa na wagę złota.

No i dzisiaj natknąłem się, zupełnym przypadkiem, na to „coś”. Ostrich Pillow, czyli „Strusia Poduszka”. Mi bardziej przypomina cebulę. Ewentualnie transformuje cię w główkę czosnku. Wtedy pozamiatasz drzemkę innym. Ale to nie jest ważne. Ta poducha została zaprojektowana po to, żeby odizolować nas od otoczenia, żebyśmy w spokoju mogli podrzemać. Jej twórcą jest kawamura-ganjavian, a produkcją zajmuje się STUDIO BANANA ThiNGS (http://www.ostrichpillow.com/).

Rewelacja!

Nie raz jest dokładnie tak, że oczy już się kleją, ale nie zaśniesz. Zawsze na lotnisku, dworcu, czy w pociągu jakaś babcia dyktuje przez komórkę wnuczkowi przepis na zupę, koleś przeprasza laskę za to, ze zapomniał o jej urodzinach (tłumaczy się, że zdarzyło mu się to pierwszy raz w tym roku) albo jakieś małe dziecko głośnym płaczem informuje, że „już”. Zapomnij, nie zaśniesz. Wtedy właśnie mam ochotę schować głowę w coś takiego. Wyciszyć się i po prostu odpłynąć. Problem może być tylko taki, że jak pokimasz tak na dworcu, to możesz się obudzić bez bagażu. Wtedy dopiero powiesz, że jesteś szczęśliwym posiadaczem Ostrich Pillow – bo tylko to ci zostało. Nie zdziwiłbym się, żeby i to ci gwizdnęli, chociaż pierwszy, lepszy złodziej pewnie by nie skumał. Po co mi wielki czosnek?

W każdym razie chciałbym pogratulować twórcom zaadresowania prawdziwego, ludzkiego problemu. Bo problem trudności podrzemania zdecydowanie istnieje. Szczególnie w podróży. Pomysł ten był finansowany na Kickstarterze. Nie zdziwię cię, jeśli powiem, ze zdobył sporo więcej niż potrzebował.

Chętnie bym to zabrał na najbliższą podróż dookoła świata, ale niestety nie zmieści mi się to w bagażu podręcznym. Pewnie takie głosy doszły do twórców i stworzyli wersję light.

Ostrich pillow 2

I znowu bingo. Popatrz na zdjęcie tej kobiety w autobusie. Na pewno tak miałeś. Zmęczony w środku lokomocji opierałeś głowę o szybę. To taka zabawa w słynne „tiki tiki”. Jedna kulka to twoja głowa. Druga kulka to szyba.

Ile kosztuje taka zabawka? Wersja standardowa to jakieś 80 Euro + wysyłka. Czy to dużo? Nie wiem. Jeśli faktycznie podnosi efektywność, czyli jeśli faktycznie łatwiej się zasypia, to może i nie. Musiałbym to przetestować, żeby stwierdzić. Może to zrobię. Jeśli ktoś z was ma taką, to niech da znać, jak wrażenia.

Póki co, zastanawiam się tylko nad jednym. Ludzie, których znam dzielą się zasadniczo na dwa typy. Jedni z nich, mogą zasnąć w każdej okoliczności, bez względu na hałas i wibracje. Drudzy, nie zasną w miejscu publicznym, bo po prostu nie pozwala im na to psychika. Ani tym, ani tym ten gadżet nie jest potrzebny. Sprzedaje się jednak bardzo dobrze. Wniosek musi być taki, że jest jeszcze trzecia grupa, pomiędzy tamtymi. Zastanawiam się czy do niej należę.