PolskiBus do Lwowa – niekoniecznie dobry i niekoniecznie polski

Sylwestra 2016 / 2017 planowaliśmy spędzić na Ukrainie. PolskiBus do Lwowa – taki był plan. Firma chyba jednak pomyliła słowa i zamiast zawieźć zdołała nas zawieść.

Tym wpisem nie chcę zniechęcić do zakupu biletów do Lwowa na stronie polskibus.com. Zostaliśmy dowiezieni na miejsce i z powrotem do domu – usługa wykonana. Chciałbym jedynie, żeby każda osoba planująca kupić ten bilet, miała trochę więcej informacji i oszczędziła sobie niepewności, która towarzyszyła nam.

W dużym skrócie:

[unordered_list style=”green-dot”]

to nie PolskiBus jest przewoźnikiem. Firma przewożąca jest z Ukrainy,
autobusy są w różnych standardach – od takich w totalnie opłakanym stanie do w miarę niezłych – nie wiesz na jaki trafisz,
podobno zdarza się, że autobus w ogóle danego dnia nie przyjeżdża – w naszym przypadku przyjechał, ale nie miał wolnych miejsc i musieliśmy czekać na inny (2 godziny później),
jedyny znak, po jakim poznasz, że to Twój autobus, to mała naklejka „PolskiBus” na drzwiach.

[/unordered_list]

Polskibus przyzwyczaił nad do pewnego standardu – „szybko, tanio, komfortowo”. Spójrzmy na te hasła z perspektywy naszej podróży.

1 Szybko

Jechaliśmy do Lwowa z Lublina. Czekając na autobus na dworcu autobusowym w Lublinie zapytałem w kasie międzynarodowej skąd odjeżdża nasz autobus. Pan mi odpowiedział: „Ze stanowiska 1, ale te autobusy czasem nie przyjeżdżają w ogóle. Poza tym nie ma ich u nas w systemie, to ukraiński przewoźnik. Trzeba się kontaktować z nim bezpośrednio”. Następnie ktoś puścił plotkę, że autobus jest dziś faktycznie odwołany. Wszyscy byli skołowani, ale na szczęście po chwili podjechał. Autobus. Wielki, stary, brudny. Na drzwiach miał naklejkę „PolskiBus” – inaczej byśmy nie poznali. Kiedy otworzył drzwi w nos uderzył mocny zapach potu, a w uszy mocny rytm ukraińskiego disco. Totalny folklor. Jak w Boliwii :) I nie mam nic przeciwko temu, tylko PolskiBus przyzwyczaił nas do czegoś innego. Tym bardziej, że autobus w jedną stronę nie kosztuje 1 tylko 70 zł. Na stronie polskibus.com jest napisane, że kurs realizuje Ideal Travel, ale nasza pierwsza myśl była taka, że skoro ta firma jest w systemie rezerwacji PolskiegoBusa, to musi mieć podobny standard. Tak właściwie myśleli wszyscy na dworcu. Wszyscy się zdziwili. Ten autobus do Lwowa jedzie ze Szczecina. To był cud, że spóźnił się tylko kilkanaście minut. Tak dobrze nie było jednak w drodze powrotnej.

Wracając z Lwowa autobus spóźnił się godzinę, po czym po wpuszczeniu nas do środka kierowca kazał nam wysiąść, bo okazało się, że „jakimś cudem” sprzedali zbyt dużo biletów. Wolał zabrać tych do Warszawy. Ci do Lublina muszą poczekać na następny autobus. Wyjechaliśmy dwie godziny po czasie.

Szybko? :)

2 Tanio

Tak, jak pisałem wcześniej, bilet na PolskiBus do Lwowa z Lublina to 70 zł. Nieważne kiedy się kupuje – to stała cena. Nie jest to specjalnie drogo, jednak wszyscy wiemy po ile dziś można jeździć autobusami – nawet międzynarodowo. 70 zł nie jest też jakąś super ofertą. Przejazd do Lwowa ze startem w Warszawie to 100 zł w jedną stronę.

Tanio? :)

3 Komfortowo

W autobusie do Lwowa nie siedzieliśmy obok siebie. Autobus był prawie pełny jak podjechał. Była to też specyfika czasu – mnóstwo Ukraińców wracało na święta do domu. Autobus był z minionej epoki, miejsca było mało. Nie wiem czy w Polsce jeszcze takie jeżdżą na dłuższych trasach. W drodze powrotnej z Lwowa było podobnie. Ledwo znaleźliśmy w nim miejsce. Co prawda siedzieliśmy z przodu, ale nie było do końca komfortowo kiedy kierowca otwierał okno, żeby zakurzyć. Rewelacji nie ma, ale na kilka godzin do przeżycia.

Komfortowo? :)

Podczas tych przejazdów towarzyszyło nam trochę frustracji. Właśnie dlatego, że nie mieliśmy pojęcia jak to wygląda w rzeczywistości, a zakładaliśmy, że będzie jak w PolskimBusie.

Dużym pozytywem całej tej sytuacji byli Ukraińcy. Bardzo pozytywni i pomocni. Chcieli nas podwieźć autobusem bliżej hotelu. Kupili nam bilety na inny autobus, kiedy ich był zapełniony (mimo, że nie musiało to być kompetencją kierowcy). Nawet chcieli pomóc nam kupić flaszkę na bezcłowej, kiedy nasze paszporty zabrał celnik (były wymagane).

I za to bardzo im dziękujemy.