Pojedynek gigantów (kalorycznych)

Pojedynek gigantów (kalorycznych)

Kiedy jedziesz do Włoch, czujesz że musisz jeść pizzę albo pastę. Gdy znajdziesz się w Meksyku, odczuwasz poczucie winy, kiedy na twoim talerzu ląduje sushi zamiast quesadilli. Odwrotnie w Japonii. Znasz to uczucie, kiedy dopada cię ochota na fast food. Wciągałbyś wszystko, co niezdrowe. Tak czasem bywa. Ale za granicą nie ma na to czasu. Trzeba próbować lokalnej kuchni. Chyba, że jesteś w Stanach.

Któregoś dnia siedząc w McDonald’s i jedząc „cziza” przy Wall Street w Nowym Jorku pomyślałem, że właśnie jem prawdziwe amerykańskie żarcie. Ten kraj daje nam pełne przyzwolenie na fast food. Zawsze się przed sobą wytłumaczysz – przecież próbuję lokalnej kuchni. Tak więc tym razem, gdy na lotnisku w Honolulu Pani zapytała mnie (jak zawsze) „what is the purpose of your visit to the United States of America”, czyli jaki jest cel twojej wizyty w USA, odpowiedziałem krótko „fast food”.

Odwiedziłem pięć najbardziej popularnych miejsc, gdzie można zjeść coś w tym stylu. Warunki były dwa: jedzenie musi być z mięsem (sorry KFC, kurczak to nie mięso) i musi być konkretne (przykro mi Subway, mimo że jestem twoim dużym fanem). Na liście znalazły się:

  • Wendy’s
  • Taco Bell
  • McDonald’s
  • Jack in the box
  • Burger King

Metodologia porównania była dość prosta. Testowałem dwie kanapki. Jedna kosztująca w granicach 1 – 1,50 dolara (czyli wybór ekonomiczny), a druga która jest ikoną danego miejsca. Jako punkt odniesienia przyjmijmy McDonald’s (z uwagi na popularność), któremu z góry wystawiłem ocenę 5.

Zaczynamy.

 

Wendy’s

Ich logo bardzo rzuca się w oczy, szczególnie w trasie, przy stacjach benzynowych. O „restauracji” informuje cię wielki słup, na którym jest czerwonowłosa dziewczynka i odlschoolowy napis „Wendy’s”. Zgodnie ze sloganem, stawiają na jakość. Wystrój w środku dość standardowy. Drewniane krzesełka, oliwkowe blaty, podwieszone lampy.

Kanapki

Ekonomiczna: Junior Cheese, $0,99

DSC_0222

Klasyk: Dave’s Hot ‘n Juicy 1/4 lb. Single, $3,99

DSC_0220

Nie wiem, gdzie była ta wspominana jakość. Chyba została na etapie przygotowywania koncepcji wizualnej lokalu. Kanapki nie urzekły. Droższa była bardziej rozbudowaną wersją tańszej. Miała konkretniejszy kotlet. Poza tym trochę więcej warzyw. Pierwsze skojarzenie, rasowy fast food. Poza porównaniem, urzekła mnie nazwa dwóch kanapek: Bekonator oraz trochę mniejsza wersja Syn Bekonatora. Zamówiłem syna, ale niestety nie uratował knajpy.

Zalety: oldschoolowy znak

Wady: sztuczny smak (szczególnie tańszej kanapki), słabo rozbudowane menu za dolca

Ocena: 3 / 10

 

Taco Bell

To miejsce jest firmowane przez fioletowy dzwoneczek. Nie mam pojęcia czemu. Chyba nie chcą przypominać dzieciakom o szkolnym dzwonku. Być może jest to gra słów w nazwie i oznacza „czas na taco”. Wystrój w środku bardzo jasny. Biało granatowe siedzenia i łososiowe blaty. W tej knajpie, jak nazwa wskazuje, możemy spełnić nasze latynoskie fast foodowe fanaberie.

Kanapki

Ekonomiczna: Crunchy Taco, $1,10

DSC_0243

Klasyk: 7 layer burrito, $2,39

DSC_0245

Zacznę od Taco. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Mielone mięso z warzywami podane w zawiniętym, twardym placku taco. Powiew świeżości. Burrito rozpakowywałem więc z nadzieją na kulinarny orgazm. Poczułem się zawiedziony już po kilku sekundach. Mdły smak placka tortilli, kiepski wsad (na znalezienie w nim mięsa można było rozpisać konkurs). Poza tym, jak widzę napis 7 warstwowe burrito, to liczę na coś wielkości lufy czołgu. Dostałem słomkę.

Zalety: nowe podejście do fast foodu, zainspirowane kuchnią meksykańską, świetne Taco za 1$, dobre składniki

Wady: tandetne burrito, mdłe w smaku, niewielkie kanapki

Ocena: 6/10

 

McDonald’s

Co tu dużo pisać. Wielkie, złote „M” kojarzymy chyba już wszyscy. Możesz go nienawidzić, a i tak po imprezie wpadasz na „cziza” albo w wieku 12 lat zabrałeś tam dziewczynę na pierwszą randkę. Jak jesteś wegetarianinem to i tak czasem wskoczysz na McFlurry czy niedrogie cappuccino. Wystrój w środku w kolorze frytek. Blaty stołów też się założę, że są słone. Zdarzają się „Maki” bardziej eleganckie, szczególnie jeśli mają wydzieloną część McCafe.

Kanapki

Ekonomiczna: double Cheesburger, $1,49

DSC_0255

Klasyk: BigMac, $4,09

DSC_0257

Bądźmy szczerzy, cziz smakuje jakby był z proszku. Mimo to, ta kanapka tak się już przyjęła, że nikt z nas tego nie zauważa. Poczujesz to, gdy spróbujesz go przemielić po spróbowaniu kilku innych kanapek przed. W przypadku BigMaca jest lepiej. Piętrowa kanapka. Jak na nią patrzyłem kilkanaście lat temu, mówiłem „wow”. Ciekaw jestem, czy ciebie też zastanawiało, po co tam tyle sałaty?

Zalety: marka, historia, wspomnienia, rozbudowane menu za 1$

Wady: sztuczny smak, gumowate bułki

Ocena: 5

 

Jack in the box

Kiedy spojrzałem na nazwę tego lokalu, na myśl przyszedł mi duży facet, Jack, który wracając swoją Toyotą Tundrą z kilkuset hektarowej farmy zajechał zabić głód. Tłumacząc, spodziewałem się konkretnej kanapki. W środku jest dość surowo, jak w każdym fast foodzie. Czerwone blaty stołów i ściany z zarysem cegieł.

Kanapki

Ekonomiczna: Jr Jack, $1,29

DSC_0247

Klasyk: Jumbo Cheese, $2,99

DSC_0248

Obydwie kanapki dość dobrze trzymały poziom. Kanapka ekonomiczna znów była mniejszym bratem klasyka, tym razem jednak bez widocznej utraty jakości. Buła w obydwu przypadkach była dobra. Jak bułka, nie jak guma. Mięso podobnie. Nie sprawiało wrażenia stworzonego w próbówce (chociaż pewnie było). Obydwie kanapki charakteryzował wyraźny posmak pieprzu. Nie zawiodłem się.

Zalety: pulchna bułka, wyróżniający się pieprzowy smak,

Wady: to wciąż tylko fast food

Ocena: 7/10

 

Burger King

Tego pana także znamy u nas. Burger Kinga wyróżnia lepszy wystrój w środku knajpy. Beż i brąz ładnie gra z czerwienią. Poza tym nawet patrząc na zdjęcia kanapek w tym lokalu, wydają się jakby o klasę wyżej. Nazywanie się królem burgerów trochę zobowiązuje.

Kanapki

Ekonomiczna: Double Cheesburger, $1,49

DSC_0251

Klasyk: Whooper, $3,99

DSC_0252

Znów obydwie kanapki trzymały poziom. Jeśli masz chwilę, niewiele kasy, niewielki głód i zdecydujesz się go zaspokoić kanapką za dolca w Burger Kingu, nie będziesz potem miał wyrzutów sumienia. Smak jest naturalny (jak na takie jedzenie). Whooper tym bardziej sprostał wymaganiom. Gryząc go czujesz kolejne warstwy, bułka, warzywa, mięso, bułka. W przypadku niektórych kanapek u poprzedników, wszystko czasem stanowiło całość. Nawet jeśli jakościowo Burger King jest na podobnym poziomie, co wszyscy, to przynajmniej nie daje tego odczuć.

Zalety: naturalny smak, podobny do burgerów w droższych knajpach, kanapka z sosem BBQ za dolca

Wady: droższy niż inni, to wciąż fast food

Ocena: 8/10

 

Zestawiając powyższe fast foodownie, moim zdaniem wygrywa Burger King. Nie ma on ogromnej przewagi, jednak kanapki w tym miejscu smakują (podkreślam smakują) naturalnie. Są po prostu dobre. Za McDonald’sem sto jednak kawał historii i świetny marketing, który Burger King musi sobie jeszcze wyrobić.

Jeśli jesteś fanem burgerów, to oprócz fast foodowej wersji wybierz się czasem na klasyczną, serwowaną w droższych knajpach. Wydatek rzędu 6 – 10 dolców. Warto.

WP_20140319_029

 

A jeśli dodatkowo będziesz w południowej Kalifornii, to koniecznie zajrzyj do knajpy In ‘n Out. To jeden z najlepiej pozycjonowanych lokali, gdzie możesz zjeść burgera za 3 dolce. Polecam klasyczny zestaw: podwójny cheesburger, frytki i czekoladowy shake. Wielkość burgera możesz z reszta sam określić. Jak powiesz, że chcesz 50 kotletów, takiego ci zrobią. Smak jak za taką cenę nie do pobicia. Dałbym 10/10.

WP_20140330_006