Jak zdobyć sponsora, czyli pasztet za pół tysiąca

Jak zdobyć sponsora, czyli pasztet za pół tysiąca

„Wiele jest pasztetów, które wyruszają w podróż, niewiele jest pasztetów, które z podróży wracają” – Gapię na mapę

Pasztet, którego dotyczy ta aukcja na pewno widział więcej niż niejeden pasztet i był dalej niż niejeden człowiek. To na pewno jeden z niewielu pasztetów, który był na końcu świata, czyli w Ushuaia (Argentyna) – najbardziej na południe wysuniętym mieście, z którego wypływają promy na Antarktydę. Tam, gdzie podobno pasztety robi się z pingwinów…

Tak zaczynała się aukcja pasztetu, który sprzedaliśmy na Allegro za prawie 500 zł. Aukcja była jednak początkiem.

Jeśli kiedykolwiek organizowałeś jakieś wydarzenie, to na pewno wiesz, że niełatwo jest pozyskać na nie środki. Możesz zrobić mailing do tysiąca miejsc i nic z tego nie wyjdzie. Mamy na koncie dwie próby pozyskania sponsora. W skrócie Wam je przedstawię.

I próba – podróż dookoła świata

Wymyśliliśmy podróż dookoła świata przez 6 kontynentów. Kiedy tylko zaczęliśmy ją planować, Millenium Bank ogłosił konkurs „Taksówką do marzeń”. Trzeba było nagrać krótki film i przedstawić w nim swoje marzenie. Do wygrania było 100 000 zł. Nagraliśmy film, w którym opowiadamy o tym, że potrzebujemy tylko połowę na wyprawę, a resztę rozdamy ludziom po drodze. Ludziom, którzy tego wsparcia potrzebują. Zdobyliśmy bardzo duże poparcie wśród widzów, dostaliśmy się do drugiego etapu, ale finalnie najlepszy film wybierało jury. Nie udało się zgarnąć nagrody, ale nie poddaliśmy się w temacie poszukiwania sponsora na wyjazd. Zrobiliśmy mailing do około stu firm z odzieżą trekkingową, linii lotniczych, sklepów podróżniczych. Kilka firm odpisało, ale nikt nie chciał nas wesprzeć finansowo. Wpadliśmy na pomysł, że zrobimy prywatną zbiórkę. Zrobiliśmy stronę projektu – W 12 historii dookoła świata i zaczęliśmy zachęcać ludzi do wsparcia nas. Zebraliśmy całe 829 zł. Finalnie zrealizowaliśmy ten projekt z naszych wszystkich oszczędności. Miał być remont, a wyszła podróż życia – dzięki Bogu! Remont można zrobić zawsze.

II próba – pozyskanie środków na festiwal podróżniczy

Podejście do pozyskania środków nr 2, czyli nasz Festiwal Kultur i Podróży ToTuToTam. Początkowo podeszliśmy do tematu podobnie. Zrobiliśmy mailing do firm potencjalnie zainteresowanych wsparciem takiego wydarzenia – sport, outdoor, linie lotnicze etc. Podobnie jak przy próbie nr 1, dostawaliśmy odpowiedzi negatywne lub wcale. Zrobiliśmy burzę mózgów, przefiltrowaliśmy w głowach jeszcze raz wszystkie firmy, które nam się z podróżami kojarzą. Nagle – żarówka nad głową – pasztet białostocki. Przecież jest z nami zawsze w podróży. Zwiedza z nami świat od ponad 5 lat. Szybko zmontowaliśmy maila, w którym napisaliśmy krótko i na temat:

Razem z mężem prowadzimy bloga podróżniczego (www.gapie.pl) i nie wyruszamy w żadną podróż bez pasztetu białostockiego.
Oto dowód – https://goo.gl/O7tIHn

Tak się składa, że w marcu organizujemy największy na Podlasiu Festiwal Podróżniczy ToTuToTam. Nie wyobrażamy sobie tego wydarzenia bez Państwa udziału. Czy moglibyśmy o tym porozmawiać?

Chwilę potem mieliśmy pozytywną odpowiedź na mailu. Producent chciał się z nami spotkać. Pomyśleliśmy – wow! w końcu jakiś sukces. Tak się złożyło, że zaraz po tym mailu lecieliśmy do Patagonii, więc spotkanie odłożyliśmy na po powrocie z Argentyny. A do plecaka jak zwykle spakowaliśmy pasztet białostocki. Jeden zjedliśmy już w miejscowości Ushuaia, a drugi zwiedzał z nami dalej Patagonię. Z dnia na dzień odkładaliśmy jego konsumpcję. I w ten sposób pasztet wrócił z nami do kraju. Pierwszy raz i to z tak daleka, z końca świata. Pomyśleliśmy, że skoro jest taki wyjątkowy, to nie możemy go tak po prostu zjeść. Wystawmy go na allegro!

Allegro

To była złota myśl. Zestawiliśmy najlepsze zdjęcia pasztetu na końcu świata i wrzuciliśmy na licytację. Wszystko działo się zaraz po powrocie z Patagonii, a jeszcze przed spotkaniem z producentem. Złożyło się idealnie, bo nie dość, że mieliśmy nowe, super zdjęcia, to jeszcze ta aukcja. Temat bardzo szybko rozszedł się w sieci. Oto lista wzmianek o pasztecie z końca świata w sieci:

Przedsiębiorcze Podlasie:

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Magazyn Allegro:

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Facebook Allegro:

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Dzień Dobry Białystok:

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Gazeta Współczesna

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Joe Monster – szybkie linki:

[unordered_list style=”green-dot”]

[/unordered_list]

Cel aukcji był jeden – wylicytowaną kwotę przeznaczamy na organizację festiwalu. Finalnie pasztet został wylicytowany na prawie pół tysiąca złotych.

pasztet białostocki

Aukcja przyśpieszyła decyzję producenta o tym, że warto nas wesprzeć. Dogadaliśmy się. My zrobiliśmy fantastyczne wydarzenie, a producent miał reklamę w sieci. Wszyscy zadowoleni ze współpracy.

Ta akcja utwierdziła nas w przekonaniu, że czasem warto najpierw pokazać się potencjalnemu sponsorowi z dobrej strony. Zrobić coś w imię jego produktu, marki, a dopiero potem pytać o wsparcie finansowe.