Młodzi rodzice często są przerażeni przed pierwszym wspólnym wyjazdem z dzieckiem. Wpadają wtedy do głowy miliony wątpliwości w stylu – jak się spakujemy? Czy w ogóle nam się uda? Jak maluch zniesie podróż? Itp. I nawet tych, co wcześniej podróżowali i pakowali się w 3 minuty przed weekendowym wypadem w Europę też dopada strach, serio! Ale na szczęście to zupełnie normalne. Zawsze boimy się nowych rzeczy. Chcę Wam poniżej w kilku słowach opisać, jak wyjechać z bobasem i nie dać się zwariować. Mam nadzieję, że mój mini poradnik Wam się przyda. My się odważyliśmy na pierwszą wspólną podróż z naszym 6-miesięcznym bąblem. Kierunek Andaluzja, czas pobytu – 3 tygodnie. Było super!
Pakowanie
Nie będę Was czarować, to jeden z trudniejszych punktów. Przyznaję szczerze, że spakowanie się w 3 miesięczną podróż w mały plecak (za czasów wyjazdów we dwoje) było dużo prostsze. Ale tak naprawdę wystarczy dobry plan i nic nie powinno Was zaskoczyć – chyba, że wielkość walizki / plecaka. Do rzeczy – od czego zacząć. Najlepiej od kartki i długopisu – zapiszcie wszystko, co planujecie wziąć dla siebie i maluszka. Oczywiście lista może być dłuższa lub krótsza w zależności od długości wyjazdu, ale tak naprawdę wiele rzeczy jest stałych. Zasada jest prosta – wy bierzecie minimum, dla malucha zabieracie wszystko (oczywiście wszystko w opcji minimum). My wyjeżdżaliśmy na 3 tygodnie do Hiszpanii, do Malagi (kwiecień), w której miało być cieplej niż w PL, a nie było. Tak czy siak Gapiątko miało na swojej liście ubranka na cieplejsze i chłodniejsze dni. Tych na upał nie użyliśmy wcale. Oprócz ubrań mieliśmy ze sobą wszystko, czego używamy na co dzień do pielęgnacji naszego brzdąca (do kąpieli i przewijania + 1 paczka pieluch – resztę kupicie na miejscu) i zestaw do karmienia (śliniak, miseczka, łyżeczka, butelka). Z wielkogabarytowych rzeczy wzięliśmy – wózek i fotelik samochodowy, a z mniejszych – nosidełko.
Dokumenty
Mimo, że niemowlakowi daleko do 18-stki, to dowód, żeby polecieć za granicę musi mieć. My zrobiliśmy to online (przez ePUAP). Zdjęcie do dowodu przygotowaliśmy sami (bo po co wydawać na fotografa). W przypadku niemowląt nie ma aż takich restrykcji odnośnie zdjęcia jak w przypadku dorosłych. Kolejny ważny plastik malucha, to karta EKUZ – ubezpieczenie w UE – wyrobić może mama lub tata brzdąca. Wniosek wypełnia się online. Plastik można dostać pocztą lub odebrać osobiście w najbliższej placówce NFZ.
Podróż samolotem
Stres przed pierwszym lotem z dzieckiem jest dużo większy niż stres przed pierwszym własnym lotem – normalne. Na szczęście znów dobre przygotowanie może ten stres zmniejszyć. Co zabrać na pokład? Minimum. Mały plecak, a w nim pieluszka, kocyk, kilka zabawek, pieluchy, mokre chusteczki i ubranko na zmianę (w razie akcji kupa – może się przydać). Nasze dwa loty odbyły się na szczęście bez akcji przewijak samolotowy. Co do jedzenia – to zależy. Nasz maluch (mimo rozszerzanej już diety) był tylko na moim pokarmie w jedną i drugą stronę. Ale jeśli chcecie wziąć na pokład jakieś przekąski czy słoiczek – jest to dozwolone. Tak jak i woda. A potem już tylko cieszyć się wspólnym lotem. W naszym przypadku były to 4h w jedną stronę. W opcji idealnej – dziecko śpi cały lot. Ale wiadomo, że opcja idealna rzadko się zdarza. Zazwyczaj dzieci (obserwowałam też inne) trochę śpią, trochę się bawią, trochę się nudzą i trochę marudzą. Ważne, żeby się nie wkurzać, a działać – umilać czas maluchowi, czasem wstać, połazić. Oczywiście wszystko zależy też od temperamentu dziecka – nasz kochany bobas jest nad zwyczaj ciekawym i szybko nudzącym się dzieckiem, ale chyba możemy śmiało powiedzieć, że daliśmy radę przetrwać te 4h.
A i jeszcze temat nr 1 jeśli chodzi o samolot – uszy. Tak jak nam się zatykają, zatykają się też maluszkom. Jeśli Wasz brzdąc jest na piersi – macie problem z głowy. Ważne, żeby go w dobrym momencie przystawić (tuż przed wzbiciem się do góry i zaraz po akcji zapiąć pasy przy lądowaniu). Jeśli nie jest na piersi, to smoczek lub butelka z wodą na pewno też dadzą radę.
Podróż autem
Jeśli wynajmujecie na miejscu auto, warto zabrać swój fotelik samochodowy. Obchodzicie tym samym stres związany z fotelikiem, który dostalibyście w wypożyczalni (mam na myśli stan fotelika). Oczywiście jeśli wynajmujecie auto na chwilę, żeby przedostać się z punktu A do B na początku wyjazdu i potem z punktu B do A na koniec wyjazdu, to można tę opcję przemyśleć. A teraz o samej podróży autem – co wziąć. Przede wszystkim czasoumilacze – zabawki, książeczki, które Wasze maluchy lubią. Nawet zgrana Peppa w wersji offline może się przydać – w razie kryzysu. Co do godzin, w których najlepiej się przemieszcza autem z 6m bobasem, to zdecydowanie pory jego snu (wczesny ranek, późny wieczór lub czas drzemek). Jeśli podróżujecie latem, raczej włączycie klimę, więc woda dla malucha to podstawa. Nawet jeśli jest na piersi, to nie zawsze da się szybko zjechać z autostrady. My na miejscu robiliśmy po maksymalnie 200 km na dzień. Raz zaszaleliśmy i wyszło ponad 500 km. Da się to zrobić, ale po co męczyć malucha i siebie. Myślę, że taki optymalny max to 300-400 km / dzień.
Apteczka
Oczywiście nie zabierajcie wszystkich leków z domu. Apteki też są za granicą. Skupmy się na tym, co warto mieć dla malucha. Na pewno paracetamol w czopkach, coś na biegunkę, sól fizjologiczną, witaminę C i wapno, gaziki do dezynfekcji. I tyle. Resztę w razie konieczności kupicie w pobliskiej aptece.
Na miejscu
Tu zostaje nam tylko zadbać o jedno – dobrze się bawić. Zorganizować sobie każde wyjście, każdy transfer tak, by się zgrać z maluchem. Nie robić nic na siłę. My przed wyjazdem przygotowaliśmy mapę z miejscami, które chcieliśmy bardzo zobaczyć w Andaluzji. Zgadnijcie, ile z tej mapy zrobiliśmy? Mniej niż 50%. Ale to nie miało znaczenia. Ważne, że mogliśmy we trójkę poznać dobrze Malagę. Ba, nawet się w niej trochę zakochać i zjechać okolice. Gdybym miała nazwać jednym słowem podróżowanie z dzieckiem, nazwałabym je – powoli. Im wolniej, tym lepiej. Oczywiście mówię o 6m bobasach. Bo, te które już o własnych nogach mogą zwiedzać, są w zupełnie innej sytuacji. Ten rodzaj podróży zdefiniuję za kilka lat.
Wózek + fotelik + nosidło
Warto mieć cały komplet. O foteliku wspominałam już wyżej. A wózek i nosidło to super duet, bez którego nie zrobiliśmy ani jednego spaceru w Maladze. Wózek jest spoko jeśli Wasz bobas uwielbia spędzać w nim godziny. Ale jeśli jest tak ruchliwy i szybko się nudzi jak nasz, to bez nosidła ani rusz.
Mam nadzieję, że zaraz po skończeniu tego tekstu, kupicie bilety. Warto. A nawet bardzo warto.
Powodzenia!