Sentymentalny NYC

Sentymentalny NYC

Zdarza wam się, że słyszycie piosenkę w radiu i stwierdzacie, że wam się nie podoba? A potem słyszycie ją drugi raz i się w niej zakochujecie? Albo szukacie sofy, żadna wam się w danym sklepie nie podoba. Po tygodniu tam wracacie i widzicie od razu tę, którą chcecie mieć. I nie mamy tak tylko my kobiety.

A macie też pewnie takie miasto, które urzekło was dopiero za drugim razem albo po jakimś czasie przebywania tam? Na pewno macie! Ja mam tak z La Paz i Nowym Jorkiem. Tym razem skupię się na Nowym Jorku.

Mój pierwszy raz w Nowym Jorku był zimą 2013. Było zimno, wietrznie, ale słonecznie. Chciałam tam być, bo wiedziałam, jak bardzo marzył o tym Maciek. Ten pierwszy raz tak jakby „mu oddałam”. To był jego czas. Jego marzenia. Skupiłam się na tym właśnie. Cieszyłam się na samą myśl i widok Maćka, który żwawym krokiem przemierzał każdą aleję i ulicę tego giganta. A przy tym dzielnie studiował mapę, żebyśmy doszli wszędzie tam, gdzie zaplanowaliśmy. Dotrzymywałam mu kroku. Miasto bardzo mi się spodobało, ale na pewno nie tak bardzo jak Maćkowi.

Mój drugi raz w Nowym Jorku był wiosną 2014 – to był ostatni przystanek naszej podróży dookoła świata. Wtedy to miasto wywarło na mnie zupełnie inne wrażenie. I nie mam tu na myśli braku wiatru czy ujemnej temperatury. To był najpiękniejszy, ostatni przystanek podróży, jaki do tej pory kiedykolwiek miałam. A przecież to był ten sam Nowy Jork. Identycznie wielki, zaludniony, zatłoczony gigant, pełen drapaczy chmur i szerokich jezdni. Przeszliśmy ponownie te same ulice. Znów zajadaliśmy się pizzą za dolca i cheeseburgerem z Maca. Przemierzyliśmy Brooklyn Bridge. I znów udałam się do Broadway Dance Center, by spełniać taneczne marzenia.

To sentyment sprawia, że dopiero teraz, kiedy oglądam zdjęcia z Nowego Jorku, przechodzą mnie ciary. To miejsce nabrało szczególnego wymiaru. Zawsze, kiedy będę tam wracać, będę wspominać spełnione największe marzenie podróżnicze, ten ostatni przystanek na najpiękniejszej drodze. Drodze inspiracji, umocnienia związku, poznania siebie, świata, nowych ludzi.

Nowy Jork – uwielbiam cię.