Piąta historia – z duszą artysty

Piąta historia – z duszą artysty

Przyszedł na świat 32 lata temu na indonezyjskiej wyspie Bali. Pochodzi z muzykalnie uzdolnionej rodziny, ojciec i dziadek to muzycy, siostry są tancerkami. Dlatego już w wieku 11 lat, zaczął grać na tradycyjnych dla Indonezji instrumentach. Gus Teja – tak nazywa się kolejny ciekawy człowiek spotkany na naszej drodze. Jak go znalazłam? Kiedy prowadziłam audycję o podróżach i szukałam muzyki do programu o Azji, przez przypadek natknęłam się na utwór Gusa „Morning Happiness”. Zakochałam się w tym kawałku i kiedy zarezerwowaliśmy lot na Bali, stwierdziłam, że do niego napiszę, że chcę się z nim spotkać. Odpisał twierdząco. To była świetna wiadomość.

Jak to wszystko się zaczęło?

Gus Teja zawsze związany był z muzyką. Wraz z kolegami, których poznał przypadkiem na jednej z uroczystości w świątyni, zaczęli tworzyć. Potem powstała płyta. Początkowo Gus chodził od hotelu do hotelu, pytając czy ktoś chciałby kupić jego krążek. Jednak nie spotkał się z zainteresowaniem. Nie zniechęcał się, ważne było, że robi to, co kocha. Aż pewnego dnia jego znajomy z Niemiec zaproponował, że pomoże mu stworzyć teledysk do utworu „Morning Happiness”. Kiedy powstał wideoklip, wrzucili to na You Tube. Gus ponownie zaczął odwiedzać hotele. Pewnego dnia, w jednym z nich, usłyszał swoje nagranie, które rozeszło się wśród ludzi. Wtedy stwierdził, że jest to idealny moment, żeby to wykorzystać. Podszedł do manager’a hotelu i zagadał. Od tego momentu wszystko się zaczęło. Siostra pokazała mu jak umieścić utwory na iTunes’ie. Zaczęły się zapytania o występy. Najpierw w knajpkach, hotelach, potem również na festiwalach muzycznych. Udało im się nawet wystąpić poza Bali, na Jawie i w Malezji. Aktualnie rozmawiają o warunkach koncertowych z Tajlandią. Mimo, że to nadal trochę granie lokalne, na twarzy Gusa widziałam tę niesamowitą radość.

Inspiracje

Gus czerpie inspiracje głównie z życia. Mówi, że utworu nie da się stworzyć na zawołanie. Tu i teraz. To wymaga czasu. Opowiedział nam historię inspiracji do „Morning Happiness”. Tak się zdarzyło, że jego starszy syn (5 lat, młodszy ma 10 miesięcy) był chory. Niestety z dnia na dzień jego stan się pogarszał, więc trafił do szpitala. Po długotrwałej rekonwalescencji, nadszedł taki poranek, kiedy Gus odwiedził syna i po raz pierwszy od tygodni zobaczył na jego twarzy uśmiech. I wtedy zapaliła mu się lampka w głowie – nagram to! Żebyście widzieli jak on to opowiadał. Był bardzo przejęty i czuć było od niego taki artystyczny fluid, który sprawiał, że poczułam, co on czuje. To było niesamowite.

Normalne życie

Gus, mimo tego, że jest aktualnie bardzo rozpoznawalną osobą na Bali, prowadzi normalne życie. Ma kochającą żonę i dwójkę wspaniałych synów. Rodzina jest dla niego ogromną wartością. Jego starszy syn potrafi już grać na flecie. W wolnym czasie muzyk lubi łowić ryby. Cieszy się każdym dniem, każdą nową inspiracją.

Marzenia

Jego największym marzeniem jest zagranie na każdym kontynencie. Jednak kiedy to mówił, nie brzmiało to jak „chcę być gwiazdą”. Zdecydowanie nie. Podkreślał to z ogromną skromnością. Gus po prostu chciałby zagrać dla całego świata. Nie jako „topowy” artysta, jako Gus Teja. Kiedy powiedzieliśmy mu, że zrobimy po drodze zdjęcia jego płytom (które od niego dostaliśmy), w ciekawych miejscach, prawie podskoczył z radości. Taka mała rzecz, a wywołała ogromny uśmiech. Najpierw jego płyta zjedzie świat, a potem on. Oby mu się udało. Tego mu życzę z całego serca.

Historia Gusa pokazuje, że nasze życie składa się z małych rzeczy. Warto je dostrzegać każdego dnia i czerpać z nich jak najwięcej. Wówczas nawet najmniejsze, codziennie sprawy nabierają większego znaczenia. Poza tym mamy w sobie wtedy więcej pozytywnej energii do stawiania odważnych kroków i samorealizacji.