TOP 10 prawdziwych atrakcji w Los Angeles

TOP 10 prawdziwych atrakcji w Los Angeles

Los Angeles może być spoko, pod warunkiem…

Gdyby ktoś mnie zapytał, czy warto lecieć do LA, odpowiedziałbym – tak, ale pod warunkiem, że nie na długo i nie nastawiając się na obraz taki, jaki widzimy w mediach. Venice beach, Universal Studios – to nie są atrakcje Los Angeles. Są lepsze.

W Los Angeles da się fajnie spędzić czas, ale ile można słuchać o tym, że to miasto jest super, bo kręcą tam filmy, spotkasz ulubione gwiazdy i popatrzysz na miejsca, na które cię nie stać? Ja tego nie kupuję i ty też tego nie kupisz jak zobaczysz na własne oczy. Zaufaj mi. Nie mogę nazywać się ekspertem – nie mieszkałem tam nigdy. Byłem dwa razy. W Kalifornii spędziłem w sumie ponad dwa miesiące.

Zanim przejdziesz dalej i zanim polecisz do LA zapamiętaj:

  • Los Angeles nie ma naprawdę ładnych plaż,
  • Los Angeles nie ma dużo charakterystycznych dla amerykańskich miast drapaczy chmur,
  • Hollywood Boulevard (droga z gwiazdami na ziemi) to kicz – znajdziesz tam tylko turystów i przebranych spidermanów,
  • większość osób, które nie były w LA marzy o wizycie, większość osób, która była stwierdza, że najlepsze w Los Angeles jest San Francisco – i coś w tym jest (pójdź na spacer po San Francisco),
  • jest betonowo i brudno.

To oczywiście nie oznacza, że w ogóle nie warto tam jechać. To oznacza, że warto wiedzieć, po co tam jechać. Los Angeles może być świetną bazą wypadową do wszystkich atrakcji Kalifornii (sprawdź Top 10 atrakcji Kalifornii). Tutaj pokażę Ci moje, subiektywne top 10 atrakcji w samym Los Angeles.

10. Hollywood Boulevard – tylko dla zasady

Ostatnie miejsce. Właściwie to znajduje się tu tylko dlatego, że przecież „trzeba tu być”. Pojedź tam dla świętego spokoju. Przedrzyj się przez tłumy ludzi, zrób fotę z gwiazdą ulubionej gwiazdy w przykucnięciu. Odhaczone. Zapomnij. Jedź dalej.

Hollywood Blvd

9. Night ride – poczuj się naprawdę jak w filmie

Pamiętam, jak wjeżdżałem w nocy do LA. Podobało mi się. Dużo świateł, palmy, wysokie budynki (chociaż downtown w Los Angeles jest znacznie biedniejsze niż w innych dużych miastach w USA). Wystarczy wynająć samochód i pobujać się trochę po mieście. I tak potrzebujesz samochodu. Mówi się, że LA to jedno z miast z najgorszym transportem publicznym na świecie. Aż tak źle może nie jest, ale przejazdy autobusem są długie, a pasażerowie są (najdelikatniej mówiąc) bardzo różni :) Metro niestety jest a’la Varsovie – szczątkowa długość.

Los Angeles downtown nocą

8. The Walt Disney Concert Hall

Futurystyczny budynek. Jeśli lubisz fotografię, to miejsce da Ci dużo inspiracji. Można swobodnie pospacerować po jego terenie. Wybija się na tle wszechobecnego miejskiego betonu.

Walt Disney Concert Hall

7. Mullholland drive – filmowa droga z bajkowym widokiem

34 kilometrowa droga ciągnąca się przez wzgórza Hollywood. Oferuje świetne widoki na Los Angeles. To właśnie przy tej ulicy znajdują się jedne z najdroższych domów na świecie. Ale olej te domy. Ciesz się widokami i samą jazdą tą pnącą się w górę drogą.

Mulholland drive, żródło: https://www.thetourexpert.com/wp-content/uploads/2016/03/Mulholland-Drive.jpg

6. Staples Center – sport w najlepszym wydaniu

Koszykówka, futbol amerykański, hokej. Oglądanie tych dyscyplin to jedna z popularniejszych form rozrywki w USA. Los Angeles daje dobre możliwości poznania ich wszystkich. Dwie drużyny NBA (Lakers oraz Clippers) oraz jedna drużyna NHL (Kings) dzielą ten sam obiekt – Staples Center. Do tego dwie drużyny NFL (Rams oraz Chargers) na swoich stadionach.

Staples Center

5. In-N-Out przy LAX – dla fanów burgerów i latania

To fast foodowy klasyk popularny w południowej Kalifornii. Zasłynął tym, że serwował burgery nieograniczonej wielkości – np 100-kotletowe. Warto poszperać trochę w Internecie przed wizytą i znaleźć ich „secret menu”, którego nie ma na miejscu. Knajpa zlokalizowana przy lotnisku LAX oferuje świetny ogródek. co jakieś 30 sekund dokładnie nad twoim stolikiem przeleci samolot. Naprawdę nisko. Raj dla fanów latania.

In&Out LAX

4. Rodeo drive / Beverly Hills z dystansem

Jest bogato. Drogie samochody, designerskie sklepy, panie w sukienkach spacerujące z torbami zakupowymi od jednej witryny do drugiej, panowie w garniturach. Miejsce, w przeciwieństwie do większości w LA, zadbane i ładne. Dobre na krótki spacer. Dobre, żeby spojrzeć trochę z dystansem na Los Angeles. Docenić swoje, może nie tak drogie, ale za to wygodne buty.

Rodeo Drive, Beverly Hills

3. Santa Monica z perspektywy

Gdybym już musiał wybrać między dwiema najpopularniejszymi plażami w LA – Santa Monica oraz Venice Beach – zdecydowanie wybrałbym tę pierwszą. Venice to tłum ludzi, sklepików i naprawdę niczym nie wyróżniający się kawałek oceanu. Santa Monica też nie powala, ale przynajmniej można znaleźć trochę bardziej ciche miejsce z ławeczką i dobrym widokiem na plażę. Do tego to miejsce symboliczne – koniec drogi Route 66, która zaczyna się w Chicago.

Santa Monica

2. UCLA Campus – poczuj się jak student

Amerykańskie uniwersytety to ikony. Stanford, Harvard, MIT czy właśnie UCLA. Warto się przejść na kampus. Zobaczyć trochę studenckiego życia, szczególnie jeśli studia skończyliśmy już kilka lat temu. Kantyny, biblioteki, parki, zabytkowe budynki – to wszystko znajdziemy na kampusie. No a poza tym przecież trzeba kupić sobie „hoodie”, czyli bluzę z kapturem z logo uniwersytetu.

UCLA

1. Griffith observatory – elektryzujący widok

Mało jest widoków tak elektryzujących jak rozświetlone, nocne panoramy dużych metropolii. Pomimo, że LA nie jest bardzo atrakcyjnym miastem, to jest bardzo rozległe, co sprawia, że światła miasta w nocy wyglądają niesamowicie. Griffith Observatory oferuje świetne widoki na LA w nocy i w dzień, do tego też da się stąd zobaczyć słynny znak Hollywood. Warto.

Griffith Observatory

“To live and die in LA”

Jest jeszcze jedno miejsce, które warto zobaczyć, chociaż ciężko nazwać je atrakcją. Skid Row. Mówi się, że to największe na świecie skupisko bezdomnych, którzy chętnie zostają tu na ulicy z uwagi na łagodny klimat. Namioty przy drodze, ludzie śpiący na bruku. Nie są to najprzyjemniejsze widoki. Są jednak prawdziwe. To jest Los Angeles. Nie tylko Hollywood i Beverly Hills, ale też ta smutniejsza twarz, którą często ma każde duże miasto. Los Angeles to także duża przestępczość. Miasto ma dużo dzielnic, do których lepiej się nie zapuszczać – w tym słynny w hip hopowym świecie Compton czy Inglewood.

A propos hip hopu – jak rapował kiedyś 2pac – „to live and die in LA”. Większości osób wystarczy jednak „2 days in LA” – w zupełności. Pamiętaj, że to miasto to w dużej mierze sukces marketingowy (przeczytaj American Dream czy American Scream?).

Przy okazji – dostanie się do Los Angeles nigdy nie było prostsze. PLL LOT właśnie uruchomił bezpośrednie połączenia z Warszawy.